fedoro fedoro
1116
BLOG

Futbol nową kolebką ksenofobii i rasizmu

fedoro fedoro Sport Obserwuj notkę 25

Zwycięstwo 3:0 Polski z Rumunią w Bukareszcie może budzić zachwyt i szacunek. Ale radość i uznanie prawdziwych kibiców i sympatyków futbolu zmieszała się z tym, co działo się przed i w trakcie meczu. Z tego co już dzisiaj wiadomo, wśród kibiców polskich i rumuńskich nie zabrakło chuligańskich zachowań. Niewielkie grupy kiboli z obydwu stron wybrało się na piłkarski mecz reprezentacji narodowych z zamiarem robienia zadymy i to często z udziałem narzędzi, którymi posługują się zabójcy.

image Najpierw dowiadujemy się, że na mecz do Bukaresztu wybrali się fani kilkunastu klubów z Polski we wrogich sobie grupach.  Najliczniejsza liczyła ponad 300 osób złożonych z kibiców Górnika Zabrze, GKS-u Katowice, ROW-u Rybnik i Wisłoki Dębica. I jak podaje stronka społecznościowa na Facebooku pod nazwą „Stadionowi Oprawcy”, grupa ta została zatrzymana i przetrzymywana blisko 6 godzin w obrębie granicy węgiersko-rumuńskiej.

Około 60 osób z Polski musiało składać dodatkowe wyjaśnienia, po co wieźli ze sobą noże i maczety. Takiego odkrycia na autostradzie dokonały tamtejsze służby policyjne i opublikowały też wiele zdjęć eksponatów do bicia i zabijania.

image A już na miejscu w Bukareszcie, polscy chuligani starli się między sobą przed jedną z restauracji na Starym Mieście - tak donosiła "Gazeta Sporturilor". Z kolei digisport.ro pisał, że w ruch poszły krzesła, chuligani zaczęli się bić. Restauracja została zniszczona, jej obsługa wezwała policję. Zatrzymano sześciu chuliganów. Grupa została otoczona i odizolowana.

I wreszcie nadszedł czas meczu piłkarskiego. Jeden z sektorów na stadionie zajęło około trzech tysięcy kibiców z Polski. Ale sąsiedzki sektor, przedzielony innym wąskim sektorem, zajęli kibice miejscowi, jak się okazało, byli to zagorzali fani kilku klubów rumuńskich. I się zaczęło.

image „W pierwszej połowie meczu z Rumunią w stronę sektora zajmowanego przez polskich kibiców poleciały race. Później kilka z nich spadło pod nogi Łukasza Fabiańskiego, w polu karnym. Polski bramkarz zachował spokój, ale na pewno nie czuł się bezpiecznie. Próbował interweniować u sędziego Damira Skominy, ale Słoweniec na apele naszych piłkarzy był głuchy - jakby raca wybuchła mu przy uchu jeszcze w tunelu przy wyprowadzaniu drużyn na boisko – pisze Michał Kołodziejczyk na portalu wpl.pl. Skomina nie panował nad tym, co działo się w trakcie meczu. Pozwalał na bardzo ostrą grę przeciwników, którzy po przerwie pojawili się na boisku szukając ofiar. Rezerwowi rozgrzewający się przy linii bocznej pobudzali publiczność do dopingu, wywierali presję na arbitrach, wbiegali na boisko przy spornych sytuacjach. Chcieli urządzić naszym piłkarzom piekło, a arbitrom wytłumaczyć, że jeśli nie zaczną gwizdać po gospodarsku, to mogą z Bukaresztu już nie wyjechać”.

W drugiej odsłonie meczu, to po przeciwnej stronie boiska rzucano race hukowe w kierunku polskiej bramki i w pewnym momencie jedna z nich wpadła w sąsiedztwie Lewandowskiego. Sędzia dał odpowiedni czas polskiemu piłkarzowi, aby uzyskał zdolność do gry i mecz kontynuowano. Jak już wiemy, poszkodowany polski zawodnik trafiał piłką do bramki rumuńskiej dwukrotnie.

Niestety, zawody w Bukareszcie w ramach eliminacji do Mistrzostw Świata w roku 2018 nie były świętem sportowym. Wiele podobnych chuligańskich wydarzeń ma miejsce na meczach piłkarskich. Ostatnio najgłośniej w Europie było o zadymach z udziałem kiboli Legii Warszawa podczas meczu z Borussią Dortmund i bójkami z policją w Madrycie przed meczem z Realem.

Takie i podobne zdarzenia są niebezpieczne już nie dla imprez sportowych. Rzecz już idzie o coś innego. Rasizm tworzy się wokół futbolu, budują się państwa w państwie, gdzie organizacje kibiców klubowych poddawani są wewnętrznym terrorem działań silniejszych, najczęściej tych, dla których jest to podziemny biznes z całkiem niemałym dochodem, o czym większość nie ma zielonego pojęcia.

Zobacz galerię zdjęć:

fedoro
O mnie fedoro

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport